Jakub Wiśniewski Blog

Ewolucja jest po prostu zmianą

Ewolucja jest terminem wieloznacznym i wielu dyskutantów popełnia błąd ekwiwokacji posługując się tym terminem nieroztropnie.

Współcześnie biolodzy przez ewolucję rozumieją po prostu zmianę organizmu w czasie. Prof. Douglas Futuyma, amerykański biolog ewolucyjny, w podręczniku do ewolucji, termin ten definiuje następująco:

“Słowo „ewolucja” pochodzi od łacińskiego evolvere; „rozwijać ” – ujawniać bądź demonstrować ukryte możliwości. Współcześnie termin „ewolucja” oznacza po prostu zmianę. Bywa stosowany jako określenie zmian, którym podlegają pojedyncze obiekty, na przykład gwiazdy. Ewolucja biologiczna (albo: organiczna) oznacza jednak zmiany cech charakteryzujących całe grupy organizmów, następujące z biegiem pokoleń. Ontogenezy, czyli rozwoju poszczególnych organizmów, nie nazywamy ewolucją; pojedyncze osobniki nie ewoluują.”1

Jeżeli więc ewolucja jest tym, w jaki sposób definiuje ją prof. Futuyma, to wówczas ja (jak i każdy kreacjonista) także byłbym ewolucjonistą, ponieważ wierzę, że życie na naszej planecie się zmieniło. Wierzę, że życie po stworzeniu przez Boga oraz po grzechu pierwszego człowieka zmieniło się na gorsze. I, proszę zaważyć, nie na gorsze w sensie możliwości przetrwania, lecz na gorsze w sensie biblijnej aksjologii. Ciernie (zdeformowana tkanka roślinna), nie są w oczach Boga „dobre”, lecz owocem przekleństwa ziemi spowodowanego grzechem pierwszego człowieka. Mimo to, w upadłym świecie ciernie zaczęły pełnić mechanizm obronny roślin przed zwierzętami roślinożernymi. Ewolucjonista zinterpretowałby tę mutację, jako „mutację pozytywną”, ponieważ dzięki aberracji morfologicznej roślina może pozostawić więcej potomstwa.

Ewolucja a Pismo Święte

Proces ewolucji w sensie neodarwinowskim2, jako próba wytłumaczenie różnorodności wewnątrzgatunkowej na skutek przypadkowych zmian genetycznych (mutacji) oraz naturalnej selekcji (śmierci) nie mógł istnieć przed pojawieniem się pierwszego człowieka oraz przed popełnieniem przez niego grzechu. Proces ewolucji neodarwinowskiej jest wyjątkowo paskudnym, nie znającym litości procesem naturalnym. Niemożliwością jest, aby za jego genezę odpowiadał święty Bóg. Jego pojawienie się w Bożym stworzeniu należy interpretować jako konsekwencję za grzech (por. Rdz 3,17-19). Tak więc śmierć istot żywych oraz przypadkowe zmiany genetyczne, które prowadzą do erozji informacji genetycznej z pierwotnej puli genowej nie mogły być procesem, który przyczynił się do powstania ciała pierwszego człowieka.

Przypisy i odnośniki:

  1. „Ewolucja” Futuyma Douglas, Wydawnictwo Uniwersytetu Warszawskiego. Warszawa, 1, 2005.
  2. Proces ewolucji neodarwinowskiej powinien się to tak naprawdę nazywać procesem dewolucji. Stanowczo przestrzegam przed nazywaniem tego procesu ewolucją, ponieważ ludzie kiedy słyszą „ewolucja” myślą, że chodzi o opowieść o tym jak cząsteczki zamieniły się w człowieka w przeciągu wielu milionów lat.